Miesiąc po śmierci mojego ukochanego, najdroższego i najlepszego przyjaciela , postanowiłam spisać wszystkie kłębiące się w mojej wbrew pozorom – nie do końca pustej głowie myśli i na dodatek, podzielić się nimi z innymi. Być może ktoś kiedyś będzie w podobnej sytuacji jak ja, tak samo będzie potrzebował wsparcia psychicznego i te niepozorne notatki pomogą Mu w tej jakże trudnej sytuacji.
24 czerwca b.r. zginął tragicznie Patryk, mój przyjaciel, bratnia dusza, “wypełniacz wolnego czasu”, utalentowany, niezwykle wrażliwy, uczuciowy.. Wprost IDEALNY człowiek. Przez długi czas nie potrafiłam zebrać myśli czy podjąć się jakiejkolwiek najprostszej czynności.. Nie powiem , że teraz mi GO nie brakuje ale staram się zrozumieć to, co się stało. Choć nikt, nigdy nie potrafił w logiczny sposób wytłumaczyć dlaczego zmarła akurat ta, a nie inna osoba , Jego śmierć tłumaczę sobie tym, że anioły nie mogą żyć na ziemi wiecznie. Są zsyłane z nieba by spełnić pewną misję, by poprzez ich odejście wielu ludzi zrozumiało sens życia… Stwierdzenie, że po śmierci ukochanej osoby życie drugiej traci sens jest kompletnie bez sensu! To właśnie wtedy sensu nabiera, kiedy tracimy bliskich. Wtedy powinniśmy spełniać ich plany, marzenia, żyć tak, jak Oni by tego chcieli. Przecież wszyscy od urodzenia żyjemy w przekonaniu, że prawdziwa miłość nie zna granic, że wszyscy kiedyś umrą.. Dlaczego jednak tak ciężko pogodzić się z tak wielką stratą? Dlaczego to tak boli?
Z własnej perspektywy mogę śmiało powiedzieć, że czas faktycznie przyzwyczaja do bólu. Nie, wcale boleć nie przestaje, rana w sercu zostanie na zawsze, ale przyzwyczajenie robi swoje. Sama nie chciałam w to uwierzyć, myślałam że to bzdury, że zawsze będzie bolało tak , jak pierwszego dnia bez Niego, jednak było inaczej.. Jest inaczej.
Z Patrykiem utrzymywałam kontakt całymi dniami, 24 godziny na dobę. Znajomi śmiali się że oboje w ogóle nie sypiamy bo każda minuta w której nie rozmawiamy – jest tą straconą.. Faktycznie, wtedy kiedy miał lekcje, pracował lub po prostu nie mógł odpisać – ja nie miałam co robić. Wolałam przespać tą chwilę i obudzić się znów , by zauważyć na telefonie kolejne wiadomości od Niego. Jeszcze dwa dni przed Jego tragiczną śmiercią mieliśmy okazję się spotkać. Nigdy nie zapomnę tego , jak wtedy na mnie patrzył, co mówił.. Chwile które spędziłam u Jego boku były najpiękniejszymi w moim krótkim życiu. 23 czerwca jeszcze normalnie rozmawialiśmy, chwalił się że wraz z ojcem naprawił swój motor, że już niedługo do mnie przyjedzie i sam będzie kładł mnie do snu by mieć pewność że sypiam choć troszkę.. Wtedy też obiecał że zaśpiewa mi kołysankę. Ostatnia wiadomość jaką od Niego dostałam to “Nie będę Ci już przeszkadzał, wyśpij się choć troszkę. Dobranoc”. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to ostatnia wiadomość jaką od Niego dostanę. Następnego poranka nie obudził mnie dźwięk przychodzącej od Niego wiadomości , toteż spałam prawie do południa. W godzinach popołudniowych też się nie odzywał, już wtedy czułam, że coś jest nie tak. Z nudów, czekając na sms-a, zaczęłam usuwać stare wiadomości. Gdyby się odezwał – chciałam Mu powiedzieć jak bardzo tęskniłam, jak wiele dla mnie znaczy. Wieczorem dowiedziałam się o wypadku – “ wyjeżdżając z ul. Rzemieślniczej motorowerzysta wjechał wprost pod ciężarówkę marki Man. Mężczyzna został przetransportowany do Akademii Medycznej. ” . Kilka godzin później szumiały mi już w uszach tylko słowa przyjaciółki – “ On już nigdy do Ciebie nie napisze, nie żyje.. “ Przez kilka następnych dni nie mogłam powstrzymać łez, choć nie wiedziałam nawet skąd się ich tyle wzięło. Świat zatrzymał się dla mnie na tydzień. Powtarzałam Mu przecież codziennie żeby założył kask! Dlaczego więc mnie nie posłuchał? Może jeszcze by żył.. Mama usiłowała wmówić mi , że Patryk popełnił samobójstwo, ja wiedziałam jednak że nie zrobiłby tego bez pożegnania. Nie chciał przecież żebym przez Niego płakała.. Nie skończyłby ze sobą z tak prosty sposób! Był na to za mądry, wybrałby bardziej wyszukany sposób. Następnego dnia mieliśmy odebrać przecież nasze świadectwa ukończenia II kl. LO i razem spędzić dzień. Niejednokrotnie dopytywał się kiedy w końcu do Niego przyjadę. Gdy chciał mnie ‘zdenerwować’ opowiadał o tym, jak pięknie jest u Niego w okolicy. Jaki to ma malowniczy widok z okna na 4 jeziora , jak ptaki wieczorami śpiewają przesiadując na drzewach okolicznego lasu.. W ten piątek, dzień po Jego śmierci miałam Go w końcu odwiedzić, poznać Jego kochaną rodzinę, miałam spojrzeć Mu w oczy – czego oczekiwał od Dawna , choć doskonale wiedział że tego boję się najbardziej. Bałam się że wyczyta z nich zbyt wiele.. Mam wrażenie że znał mnie lepiej niż ktokolwiek inny. Brakuje mi rozmów, brakuje Jego głębokiego głosu, spojrzeń Jego błękitnych oczu, ciepła i zrozumienia którym promieniowały Jego wypowiedzi. Chciałabym choć raz jeszcze mieć okazję z Nim zatańczyć, znów ‘fruwać w powietrzu’, spotkać się i droczyć jak zawsze.. Serce krwawi ale nawet najlepszy lekarz nie zszyje tej rany..
Dziękuję Bogu że miałam okazję poznać tak wspaniałego człowieka , który krótkie 2 lata mojego życia zamienił w cud. To On sprawił że zaczęłam doceniać teraźniejszość. Wierzę w to, że On gdzieś tam jest, że szykuje nam wszystkim drogę do wiecznego szczęścia. Życie jest tak kruche, a My ciągle zwracamy uwagę tylko i wyłącznie na błachostki. Mając 18 lat marzymy o tym, by mieć już 30. Mając natomiast te upragnione 30 – chcemy znów być nastolatkami.. Nie doceniamy chwili, która trwa marząc o tych, które będą - nie mając świadomości, że możemy jej nie dożyć..
Dziś więc jest mój wielki dzień – od dziś pragnę cieszyć się tym, co jest – nie tym co będzie. Chcę spełnić marzenia Patryka doceniając każdy dzień który mam okazję przeżyć. To dla Niego chcę zdać maturę, skończyć studia, pomagać ludziom, sprawiać by się uśmiechali, założyć dużą rodzinę, chcę kochać i być kochaną – tak jak chciał tego On - mój najjaśniejszy anioł stróż.
Żyję, bo tego chciałeś. Wciąż mam w głowie Twoje słowa – “Obserwuję Cię, patrzę w Twoje piękne oczy gdy tego nie widzisz, gdy inni nie patrzą..”
ja klika lat po śmierci, a raczej samobójstwie przyjaciółki wciąż obwinam siebie i wciąż nic się nie zmianiło w moim myśleniu mimo upływu czasu... [*]
OdpowiedzUsuńSzczerze współczuję ale wierzę że dasz radę podnieść się z tego dołka..
OdpowiedzUsuńWażne, że potrafisz iść dalej do przodu i wierzyć, i mieć jakąś nadzieję. Że dostrzegasz nie tylko złe strony, że tak to ujmę...
OdpowiedzUsuńDałaś mi wiele do myślenia.
Tak wiele osób Cię kocha.
OdpowiedzUsuń