Dziś wszystko mierzy się miarą facebookowych lajków, komentarzy i zaczepek. Chcąc spotkać się ze znajomymi, najlepiej umawiać się na czacie. Wszystkiego, co teoretycznie dla nas istotne o danej osobie, możemy dowiedzieć się z wirtualnych profili.
Koleżanka wyszła za mąż? Zapomnij o osobistej informacji, czy choćby głupim sms-ie, teraz w modzie "zmiana statusu", którą możesz polubić, skomentować lub (co kategorycznie nie jest wskazane) po prostu zignorować. Kuzynka spodziewa się dziecka? Brat kupił nowy samochód? Ktoś przeprowadził się na drugi koniec świata? Teraz wszystkie informacje znajdziesz w jednym miejscu. Mamy takie czasy, w których każdą wolną chwilę poświęcamy elektronicznym gadżetom. Palmtopy, laptopy, smartfony, iPady, iPody, tablety... Należymy do pokolenia, których większość wspomnień związana jest z wirtualnym światem a nie światem rzeczywistym. Człowieka zastępują maszyny.
Spacery? Tylko między profilami znajomych na facebooku. Przyjaźń? Tylko, jeśli polubisz moje posty. Nie zapominając o wyznawaniu wszelkich uczuć poprzez "serduszkowe" posty zamieszczone na "tablicy" ukochanego/ukochanej.
Nie wiem jak Ty ale ja zdecydowanie tęsknię za podwórkowymi przyjaciółmi, całonocnymi spacerami, patrzeniem sobie w oczy i trzymaniem za ręce.
Facebook, bożek małolat, samotnych i prześladowców.