Blog Archive

niedziela, 15 maja 2011

no. 14

Czasem bywa tak, że spieprzymy w życiu wszystko , na co mamy wpływ.
Kiedy życie zaczyna nabierać kolorów, kiedy wydaje Ci się że złapałeś Pana Boga za rękę, nagle znów los płata Ci figle.
Tracisz znajomych, przyjaciół, tracisz wszystko, na co pracowałeś po poprzedniej porażce.

Nistety, właśnie tego doświadczam. Ledwo 'podniosłam' się po 'dołku' psychicznym,a znów wraca to samo. Tracę zaufanie każdej osoby, którą poznałam przez ostatnie pół roku. Dla własnych przyjaciół, staję się wrogiem. Dla osób nastawionych wobec mnie neutralnie nagle jestem zupełnie niewidzialna, jakbym nie istniała.
Boli, naprawdę boli to, że osoby, które jeszcze nie tak dawno stawały się moimi dobrymi znajomymi, teraz nie potrafią nawet odpowiedzieć na banalne 'cześć'. Omijają szerokim łukiem i nie zrwacają uwagi na to, że wciąż gdzieś tam pojawiam się w ich życiu.

Wiecie co jest najlepszym lekarstwem na to?
Usunąć się, faktycznie przestać istnieć dla takich osób.
To właśnie zrobię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz