Blog Archive

czwartek, 29 lipca 2010

plany, wspomnienia, studia, matura.. za dużo stresu. :)

Dziś kolejny szary dzień.. Kolejny poranek, kiedy nie obudziła mnie jedna z tych upragnionych wiadomości o kolejnym spotkaniu, kolejne przedpołudnie wypełnione ciszą i smutkiem.. Choć obiecałam sobie żyć w miarę możliwości normalnie, ciężko u mnie z dotrzymywaniem obietnic. Znajomi pewnie nawet nie zauważają, że jeszcze o NIM myślę. Staram się stwarzać pozory normalności., w końcu nie chcę ranić przyjaciół wspominając tylko o Patryku a nie zwracając uwagi na to, co Oni mają do powiedzenia.
Od Jego śmierci prześladuje mnie piosenka Edyty Bartosiewicz - Ostatni..
Kiedyś jej tekst nic mi nie mówił, nie lubiłam nawet tej piosenki, wydawała mi się tak nieaktualna, nierealna.. Dziś jednak jej słowa przemawiają do mnie bardziej niż niejedna ciekawa, psychologiczna (bo te wręcz uwielbiam) książka.

"Zatańcz ze mną, jeszcze raz... "





Od dłuższego czasu dręczy mnie również sprawa studiów.. Zostało tak niewiele czasu na ich wybór, bo to że będę studiować jest dla mnie oczywiste.
Będąc dzieckiem marzyłam o wybraniu się na kierunek informatyczny na Gdańskiej Politechnice. Zapewniano mnie, że po ich ukończeniu znajdę pracę na wymarzonym stanowisku, w wielkim biurowcu, z własnym gabinetem.. Słynne ETI zachęcało mnie coraz bardziej, choćby wyposażeniem swoich pracowni.
Później zaczęłam jednak zmieniać zdanie, wiadomo - z powodu "Burzy hormonów" bądź , inaczej to ujmując "buntu nastolatek". Przeszły mi przez głowę pomysły o studiowaniu fotografii , bo tym się pasjonuję, albo psychologi.
Nie zwracałam jeszcze wtedy uwagi na to, jak ciężko dostać się na dzienną psychologię na UG, gdzie chciałabym się wybrać.. Na studia zaoczne nie stać mnie, a nie chciałabym żyć wiecznie na utrzymaniu rodziców. Marzy mi się zupełna niezależność,
ale logicznie myśląc - zdobędę ją dopiero po ukończeniu choćby jednego kierunku studiów.. Kto wie, może będzie to właśnie psychologia..
Nigdy nie miałam problemu z prowadzeniem konwersacji choćby i z zupełnie obcymi dla mnie osobami, zawsze starałam się pomóc. W gimnazjum nikt , łącznie ze mną, nie widział dla mnie innej przyszłości jak właśnie - zostanie psychologiem. Jednym zdaniem rozwiazywałam spory między znjomymi, własną opinią dokonywałam rzeczy, których nie udało się zrealizować innym.. Z czasem sama zaczęłam wierzyć w to, że potrafię swoimi słowami pomagać innym. Nałogowo zaczęłam sama sobie wmawiać, że się do tego nadaję.. Dlatego też, mimo umysłu ścisłego, wybrałam się do klasy humanistycznej w LO. Przez dwa lata żyłam w przekoniaiu że takie jest właśnie moje przeznaczenie. Śmierć Patryka jednak wiele zmieniła w moim życiu. Odszedł razem z moimi planami na przyszłość..
Jedynie On wiedział, że powróciłam do swoich pierwotnych planów, że chciałam studiować informatykę. To On nieustannie napawał nadzieją, że mi się uda.. Dla nas obojga , "planem awaryjnym" stała się psychologia.. Teraz jednak, gdy nikt nie utwierdza w przekonaniu, że się uda, gdy nie mam dla kogo się starać spełniać swoje marzenia, wszystko straciło sens. Psychologiem nie zostanę z prostej przyczyny - nie potrafię pomóc samej sobie, a co dopiero innym.. Straciłam wiarę w powodzenie moich przemówień.
Obecnie jestem na takim etapie życia , że muszę już podjąć świadomą, w pełni dorosłą decyzję - Jakie studia wybieram, w końcu za półtorej miesiąca muszę podpisać deklarację maturalną, a co za tym idzie - wybrać kierunkowe przedmioty, które będę musiała zdać by właśnie dostać się na studia.
Teraz rozmyślam ewentualność studiowania medycyny.. Są to cholernie trudne i ciężkie studia, ale wierzę, czuję jakąś 'wewnętrzną siłę' która podpowiada, że sobie poradzę. Farmacja - kierunek przewodni Patryka. Jemu nie było dane studiować, więc może mi się uda...? Drzemie we mnie chęć udowodnienia wszystkim wokół i sobie samej, że potrafię tego dokonać.. Że potrafię dostać się na te studia. Ba, nawet je ukończyć. Przede wszystkim, chciałabym dostać się na nie ze względu na ambicje. Moja matka, która była bardzo zdolną uczennicą i kończyła to samo liceum co ja, nie dostała się na medycynę z powodu egzaminu wewnętrznego z fizyki. Bezustannie porównuje moje oceny do swoich powtarzając że była dwieście razy lepsza ode mnie, że sobie nie poradzę.. Nie zwraca uwagi na to, że kiedyś było mniej nauki i zupełnie inna skala ocen. Choćby właśnie ze względu na to, by JEJ udowodnić , że sobie poradzę, chciałabym dostać się na medycynę.
Brałam pod uwagę również wczesną pedagogikę z J.angielskim, do czasu.. W podstawówce i gimnazjum miałam naprawdę świetnych nauczyciel angielskiego, którzy potrafili mi wmówić że coś potrafię, po czym świadomie stwierdzałam że faktycznie , nie ma w tym nic trudnego.
W LO trafiłam jednak na nauczycielkę, która na 'rozszerzonym' angielskim omawia materiał z zkresu podstawówki. Mój poziom znajomości tego języka nie tyle zatrzymał się z miejscu, ale wręcz zaczął spadać. Nie poznaję nowych form gramatycznych ani słówek, w międzyczasie zapominając o tych, które znałam dotychczas. Tak więc opcja ta niestety coraz bardziej oddala się w moich wyślach, a szkoda, bo angielski zawsze był moim 'konikiem' a pedagogika również jest mi bardzo bliska.

Pewna jestem tylko co do jednego - zrobię wszystko, żeby bardzo dobrze zdać maturę, pójść na studia i ukończyć je z wysokim wynikiem.. Były to marzenia Patryka. Czuję, że po Jego śmierci to ja muszę je spełnić..


ps. Moze ma ktos pomysl na ciekawy kierunek studiow?

2 komentarze:

  1. nigdy nie lubiłam tej twarzy, w której wszyscy zawsze widzieli silną osobę... tej swojej twarzy z usmiechem i pewnością siebie dla wszystkich... bo nigdy nikt nie umiał mnie przytulić, ukoić bólu... nie lubiłam gdy nikt nie widział co się dzieje we mnie, bo sama nie umiałam się wyżalić.

    ja chciałam iść na weterynarię - jednak stało to się ambicjami ojaca i mi się przestało chceć. poiszłam na biotechnologię i nie dałam rady i teraz zaczynam bioinformatykę z nową siłą ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. bioinformatyka.. Ciekawe rozwiązanie - połączenie obu moich pasji , biologi i informatyki. Może ten kierunek będzie spełnieniem moich marzeń..?

    OdpowiedzUsuń