Oddałabym wszystkie możliwe skarby świata by znów posłuchać z Tobą DŻEMU..
Frustrująca rzeczywistość.
Chodzę, śpię, oddycham, śmieję się , płaczę, bezmyślnie rozwiązuję zadania..
Staram się być przykładną córką, dobrym człowiekiem.
W każdej wolnej chwili odwiedzam cmentarz.
Wychodzę szybciej ze szkoły, by móc Cię TAM odwiedzić, zapalić kolejny znicz, porozmawiać
a właściwie przeprowadzić monolog..
Dziś znów wysłałam potok słów do Nieba.
Kolejne myśli pofrunęły gdzieś z wiatrem.
Nie potrafię sobie poradzić, potrzebuję pomocy,
choć sama nie wiem w jakim stopniu i jakiego rodzaju.
Naprawdę wszystko traci sens, kiedy nie ma Cię obok.
Mimo, iż wszystko jest takie samo jak wtedy, gdy żyłeś, dla mnie każde miejsce stało się całkiem puste.
Chodzę do szkoły - bo muszę, choć właśnie czas gdy tam przebywam jest najbardziej bolesny.
Ciągle szukam Twego wzroku.
Wciąż bawię się w życie, igram z losem, celowo wystawiam je na próbę..
Chcę Cię tylko zobaczyć. Czy wymagam zbyt wiele?
Zastanawiam się, czego mi brakuje.
Dotychczas myślałam, że brakuje mi porannych , budzących wiadomości,
wieczornych , kilkugodzinnych rozmów, obecności wzroku osoby płci przeciwnej..
Skoro wszystko to pojawiło się ponownie, dlaczego NIC SIĘ NIE ZMIENIA?
Dlaczego wciąż brakuje mi TAMTYCH rozmów? JEGO uwagi i wszystkich TYCH chwil?
...
W głębi duszy - nie chcę zmian.
Chcę przeżywać każdy z minionych dni tak, jakby to było wczoraj.
Boję się wszystkiego, co nowe.
Może bycie TĄ a nie TAMTĄ Wiolą najbardziej mi odpowiada?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz